Tank Ranger to nowe MMO 3D, w której górują bez wątpienia różnego rodzaju czołgów. Twórcy (Olive Games) mają nadzieje powtórzyć sukces dobrze nam znanego MMORPG’a World of Tanks. Ale co tak naprawdę oferuje nam owa produkcja? Założenie jest bardzo proste, wchodzimy do gry, wybieramy czołg i strzelamy do każdego kto stanie nam na drodze, albo podejdzie pod lufę. Jednak najbardziej już od początku może zasmucić niewielka ilość opcji jeśli chodzi o personalizację naszych maszyn, choć zawsze możemy pocieszyć się różnymi skórkami do czołgów i możliwości namalowania na nich cokolwiek tylko zechcemy.Nasz tank może być zarówno czerwony w białe kropki jak i może wyglądać mrocznie i groźno o ile wybierzmy kolory w stylu czerni. Jednak w obecnych czasach gry z tak ubogimi opcjami personalizacji nie podążają za nowymi trendami, więc widać wyraźnie iż Tank Ranger bardziej skierowany został dla graczy casualowych i ze świeczką szukać tutaj prawdziwych hardcorowców.
Mimo, że grafika w omawianej grze bardziej przypomina kreskówkę to byłem zaskoczony wyglądem gry na samym początku, ale podziw nieco zmalał jak dowiedziałem się, że maksymalna rozdzielczość to 1400×900, no ale o czym pomyślałem? Pewnie to chodzi o tryb okienkowy, ale co się okazało później nie ma opcji gry w innym trybie niż na pełnym ekranie. I przez to grafikę gry oceniam na słabą, coś w stylu tego co oferowały nam gry sprzed dekady. Zwykle nie przykładam zbyt wiele uwagi do samej grafiki jeśli w cokolwiek gram, ale w tych czasach oczekuje czegoś więcej, nawet po tak prostych shooterach.
Sama kontrola w grze jest niezwykle prosta. W Tank Ranger używamy zestawienia klawiszy WASD do poruszania się, prawy przycisk myszy to zoom, a lewych oczywiście strzelamy. Ciekawe jest to, że mamy opcję driftu, a wystarczy do tego wykorzystać przycisk shift, choć w sumie drift to może za dużo powiedziane.
To co może być najgorsze w grach MMO to brak graczy. W Tank Ranger może ktoś tam jest, ale to naprawdę możemy spotkać tylu użytkowników, że da się ich zliczyć na placach jednej dłoni. Dlaczego? Zapewne brak reklamy, mała świadomość fanów gier o czołgach o istnieniu nowej gry, to wszystko sprawia, że nie mamy tak naprawdę przeciwników do zabawy. Próbowałem kilka razy, w różnych porach dniach i skutek był mizerny, na razie nie ma zbyt wielu graczy, a szkoda.
Wybieramy za każdym razem sposób gry i stajemy naprzeciwko innym graczom, albo czołgom sterowanym przez AI – jeśli nie ma wystarczającej liczby graczy. W sumie zbyt wielu maszyn nie mamy do wyboru i wtedy jak ja ją testowałem to znalazłem tylko pięć różnych, choć były wiernie odwzorowane i przypominały do złudzenia swoje pierwowzory rodem z historii wojen światowych. No ale czym różnią się owe czołgi? Jeden jest doskonały do walki na dalekie dystansem, a inne o wiele bardziej sprawdzając się przy bliskich kontaktach, ale te do walki na wielkie odległości mogą być bardzo szybko zniszczone jeśli ktoś zbliży się do niego zbyt bardzo. Sama walka również jest dość prosta, nie ma tutaj niszczenia przeciwnika części, po prostu za każdym trafieniem zabieramy komuś życie, nie odpadają mu części i w sumie 3, 4 strzały wystarczą do powalenia maszyny. Mamy do dyspozycji pięć trybów gry, w znacznej cześci podobne do tradycyjnych, doskonale nam znanych z innych shooterów. Tak samo zauważyłem na razie osiem map.
Tank Ranger umożliwia nam ulepszanie czołgów za pomocą ekstra broni albo specjalnych boostów, których jest nawet dość sporo, dzięki temu możemy szybko opracować idealną taktykę do każdych warunków. Sam sklep gry nie prowadzi do powstawania rozgrywki pay-to-win, przedmioty za walutę premium nie wpływają znacznie na przebieg rozgrywki.
Podusmowując, gra Tank Ranger to MMO o czołgach, często kojarzone jako uboga wersja World of Tanks, ale kreskówkowa grafika i prostota działania wyraźnie wskazuje na jej casualowość. Myślę, że przyszłość dopiero się przed nią otwiera, ale jeśli wydawca nie wyda czegokolwiek na reklamę to serwery dalej będą świeciły pustkami.