Podobnie jak Monopoly Millionaires, gra przeglądarkowa Risk: Factions jest próbą adaptacji znanych gier planszowych tak, aby pasowała na Facebooku. Ale w przeciwieństwie do gry Monopoly Millionaires – która okazałasię produkcją bardziej single-player – Risk: Factions zachowuje możliwości multi-player, co pozwala zaangażować graczy w asynchroniczne walki o dominację na świecie. W większości to działa całkiem dobrze, gdy pojawi się nasz znajomy wkraczamy do gry i zaczynamy rozgrywkę. Ale też trochę możemy zbyt ugrzęznąć w typowych społecznościowych wymaganiach gry, które ograniczają postęp.

Tak jak to było w znanej grze planszowej, celem w przeglądarkowej grze Risk: Factions jest przejęcie kontroli nad całą mapą. Każda mapa (istnieją obecnie trzy w grze) jest podzielona na różne sekcje, a ty powoli przesuwasz swoje wojska z jednej sekcji do drugiej, próbując pozbyć się sił wroga, a potem starając się zabrać coś dla siebie. Gdy jeden z graczy kontroluje całą mapę (wszystkie pola dumnie pokryte są jego kolorem) gra jest skończona.

risk factions 1

Walka jest po prostu sprawą polegającą na rzucaniu kośćmi. Możemy zaatakować okolicę pod warunkiem, że posiadamy co najmniej dwóch żołnierzy. Ktokolwiek wygra może przesunąć swoje wojska na pole przegranego lub na ziemię, o którą walczono. Technicznie możemy mieć nieograniczoną liczbę rzutów w każdej rundzie, więc można atakować tyle miejsc jednocześnie ile tylko chcemy, ale są inne ograniczenia, chodzi o ilość posiadanych żołnierzy. Możesz dodać do wojska nowe szeregi, ale tylko ograniczoną liczbę w każdej rundzie. Wynika to przede wszystkim z limitów ruchów jakie można zrobić.

risk factions

Teraz spytacie się pewnie skąd brać wojska? Oczywiście z bazy, jak wiele gier przeglądarkowych tak samo Risk: Factions daje nam możliwość budowania własnych budynków, ale one służą już konkretnemu celowi, budowaniu armii. Jest to konieczność bo podczas licznych potyczek liczebność naszego wojska będzie się systematycznie zmniejszać. Stwarza to wrażenie dzielenia gry na dwie odrębne, gdzie oprócz walki musimy w między czasie dbać o ekonomię. W bazie mamy możliwość także dodawania dekoracji, robienia różnego rodzaju badań naukowych, a co najważniejsze będziemy mogli tworzyć nowego rodzaju bronie, które pomogą nam w walce.

Mamy także inny typ rozgrywki single-player i jest to w sumie chyba największe wyzwanie w dalszej rozgrywce, bo poziom trudności rośnie tutaj wykładniczo, ale jak dla mnie największą frajdę gra daje, gdy zaprosimy przyjaciół z facebooka. W jednej walce może uczestniczyć do czterech graczy, każdy porusza się w określonej kolejności i według mnie jakby nie było opcji multiplayer to gra Risk: Factions szybko by się nam znudziła.
Gra także potrafi poprawić humor, mamy tutaj głupkowate prezentacje wypełnione dużą ilością wizualnych gagów, a także zabawne animacje jednak czasem powolny postęp w grze może przytłoczyć. Odblokowanie nowych treści jak najnowszego typu bronie, frakcje wymaga od nasz zapraszania sporej ilości znajomych, albo kupienia kredytów facebooka.
W podsumowaniu napiszę tylko, że jest to jedna z tych gier, w których naprawdę będziemy cieszyć się dobrą zabawią, choć wymóg zapraszania wciąż nowych znajomych może zniechęcić wiele osób i prawdopodobnie gra szybko straci zainteresowanie, ale i tak jest to jedna z najlepszych propozycji jeśli szukacie jakiejś odmiany gry w kości. Plus znajdziecie tutaj zombie.