Tamagotchi to była pierwsza zabawka, o której marzyłem od małego, wiele dzieciaków pewnie nawet o niej nie słyszało, gdyż w dobie wszechobecnego internety podobna mini zabawka, w której opiekujemy się własnym, elektronicznym zwierzakiem, jest zbędna. Po roku, dwu przestało się o tym mówić, a teraz gdy już jestem dorosły to bawię się jak dziecko na smartfonie hodując małego Pou. Pou to nie tylko rodzaj cyfrowego zwierzaka, ale również nazwa aplikacji, którą znalazłem na Google Play (Android).
Tym razem gra wciągnęła mnie bez pamięci i mogę hodować, karmić i bawić się ze swoim zwierzakiem kiedy chce i gdzie chce, podobnie jak to było z Tamagotchi, ale w o wiele lepszym wydaniu.
Tutaj nasz Pou (któremu możemy nadać dowolne imię) posiada własne mieszkanie, mamy kuchnie w której nakarmimy go, mamy laboratorium gdzie można go dobrze wyszorować/wymyć, a także plac zabaw, który chyba wiecie do czego służy. Nie zabrakło również sypialni, gdzie po kolacji, porządnym myciu i chwili zabawy nasz Pou może sobie wypoczywać.
W sali zabaw w tracie kolejnych szaleństw możemy zarobić bonusowe monety. Jak się przyjrzycie to macie tam cztery mini gry, które przypomną Wam te proste, ale kultowe już tytuły jak Doodle Jump, Bejeweled czy wiele innych. Zabawy będzie co niemiara, oby Wam tylko starczyło sił do tego wszystkiego.
W grze Pou mamy także specjalny sklep, gdzie kupimy coś do jedzenia, piłeczki na plac zabawy czy różnego rodzaju eliksiry i mikstury, a także wiele innych, cennych przedmiotów. Jednak na starcie nie mamy zbyt dużego wyboru i wiele przedmiotów odblokujemy dopiero po pewnym czasie, jak już osiągniemy konkretne postępy.
Jednak czy starczy nam na to wszystko monet? Te darmowe, zdobywane podczas rozgrywki nie wystarczą i tutaj dodatkowe można dokupić w dowolnej ilości za realne pieniądze.
Gra Pou jest o wiele bardziej rozbudowana niż jej poprzednicy, da nam mnóstwo frajdy i głównie mogę ją polecić młodszym graczom. Grę pobierzecie za darmo na Androida i iOS.