Pirate Commander to jedna z lepszych gier w statki na facebooku. Każdy chyba zna zasady i zapewne każdy z nas grał z kolegą na lekcji w wersję papierową tejże gry. Ostatnio zauważyłem, że tego typu gry wracają do łask i nie mówię tylko o portalu Facebook, ale przecież ostatnio do Naszej Klasy dołączyła aplikacja Admirał, która nie dość, że po polsku to trzyma się ulubionej koncepcji gry w statki, no tam z jakimiś dodatkami, ale przecież nie będę drugi raz opisywał tej samej gry, zajrzyjcie na naszą recenzję gry na nk, a dowiecie się o czym mowa.
Z komputerem, albo ze znajomymi?
Zacznijmy może od tego, że w grze Pirate Commander mamy dwa tryby gry do wyboru, zarówno single player jak i multi player. W trybie multi możemy zaprosić do potyczki znajomego z naszej listy kontaktów. Wtedy to ustawiamy nasze statki na planszy, oddajemy pierwsze strzały i musimy czekać. Czekać na ruch naszego przeciwnika, przecież chcemy grać z żywą osobą, więc póki ktoś nie wejdzie do gry i nie odpowie na nasz atak to rozgrywka nie pójdzie do przodu. Zupełnie inaczej jest z trybem single player, w którym to przyjdzie nam się zmierzyć z graczem komputerowym, ale to już nie to samo, zazwyczaj AI nie myśli tutaj zbyt logicznie więc wygrana przyjdzie nam lekką ręką. W naszej recenzji oprzemy się głównie na trybie single bo przy tych zasadach i oczekiwaniu na innego gracza raczej większość z Was nie wybierze trybu multi.
Gameplay, czyli gra w statki
Wchodząc do zabawy w Pirate Commander otwiera się przed nami mapa oceanu i wyznaczona trasa jaką będziemy płynąć, ale na nasze nieszczęście na każdym kroku spotykamy kolejnych piratów. Każdy taki pirat to kolejny etap w zabawie. No to co zaczynamy? Otwiera się prze nami plansza, z lewej strony są ustawione nasze statki, a prawej nie widzimy i to normalne, przecież na tym cała gra w statki polega, że strzelając w pola przeciwnika musimy odkryć położenie jego statków i tym samym zacząć je eliminować. Przed rozpoczęciem walki w Pirate Commander musimy zająć się naszą flotą, jednym słowem mamy możliwość rozstawienia naszych okrętów tak, gdzie tylko chcemy, choć nie radzę ich stawiać obok siebie. Do dyspozycji oddano nam jednego pięciomasztowca, dwa czteromasztowce, jednego trzymasztowca i jednego dwumasztowca. Po zakończeniu ustawień możemy zaczynać walkę.
Troszkę inne zasady
Jednak jak szybko zauważycie zasady tutaj będą się lekko różnić od tych jakie znamy z tradycyjnej papierowej wersji. Mamy na starcie pięć statków, więc oddajemy w jednej turze do pięciu strzałów, ich liczbę zobaczycie na panelu pod papugą. Liczba strzałów zależy od tego ile posiadamy okrętów, jednym słowem jak stracimy jeden okręt to w turze dostaniemy już tylko 4 strzały. Dlatego niezwykle ważne jest to, aby na początku wyeliminować jak najwięcej jednostek wroga, tak, aby miał mniejsze możliwości na dopadnięcie nas. Na polach przeciwnika zaznaczamy kolejno punkty iksami, po czym wciskamy Fire i zaczyna się ostrzał. Jeśli trafimy statek przeciwnika to z lewej strony zobaczymy jaką jednostkę dorwaliśmy i ile jeszcze potrzebujemy strzałów, aby ją całkowicie wyeliminować z zabawy.
Ujarzmij Moby Dick'a
Niekiedy na planszy przeciwnika w grze Pirate Commander pojawią się specjalne pola, gdzie zobaczymy ikonkę skarbu. Może tam być wszystko od doświadczenia po ciekawe bonusy, które pomogą nam wykończyć przeciwnika. Aby zebrać taki skarb trzeba w to miejsce strzelić. Mi najbardziej spodobał się Mobi Dick, który roztrzaskuje statek przeciwnika z niezwykłą siłą. Zresztą w czasie gry sami przekonacie się co i jak.
Podsumowanie recenzji
Gra Pirate Commander jest naprawdę świetną propozycją i powiem Wam, że zatrzymałem się przy niej na ponad godzinę, a mało gier tak mnie wciąga ja prezentowana aplikacja. Grafika jest odpowiednia to prezentowanej koncepcji no i samo to kombinowanie, gdzie oni ukryli statki może nieźle namieszać w głowie.