Kolejna biznesowa symulacja na Facebooku to gra NooBees, słodka, w kreskówkowym stylu aplikacja, w której zajmiemy się budowaniem naszej kolonii/ula pszczół. Jednak to tylko jedno z naszych zadań bo przed graczem ukazuje się historia rodem z najmroczniejszych kryminałów – królowa pszczół zaginęła i my musimy odkryć kto, lub co za tym stoi. Na starcie także dostajemy szybki, ale treściwy samouczek i po nim ruszamy już sami do akcji.
NooBees (recenzja) – symulacja gospodarczo-ekonomiczna na Facebooku
Tak czy inaczej, bez pociągu do tematów ekonomicznych nie macie co tutaj szukać, to biznesowa symulacja jak wspomniałem na samym początku, czyli dbamy i zabudowę ula, o naszych pracowników (pszczoły), o dochody, a także w wolnej chwili o dekoracje, aby kolonia wyglądała ładnie i była przyjemna dla nowo przybywających gości.
Pszczoły jak w prawdziwym życiu będą zbierać nektar z kwiatów, a później zanosić go do specjalnej fabryki, gdzie zostanie przemieniony nie w miód, a w monety, które będą nam potrzebne niemalże do wykonania każdej czynności. Jednak, aby to działało jak należy to gracz musi doglądać i dbać zarówno o kwiaty jak i o swoje pszczoły. Na przykład, kwiaty muszą być co jakiś czas podlewane, gdyż za każdym zbiorem widać jak usychają i aby przyniosły kolejną dawkę nektaru muszą mieć dostęp do wody. Jeśli chodzi o pszczoły to one praktycznie pracują bez przerwy w NooBees, więc nie dziwne jest to, że czasem są już zmęczone tym wszystkim. Receptą na ich zdrowie i dobre samopoczucie jest jedzenie i to dobre jedzenie, jakościowe. Dobrze najedzona pszczółka będzie pracować więcej czasu, a co za tym idzie przyniesie nam większe zyski.
Zarobione pieniądze możemy wydawać na dekoracje, które poprawią estetykę naszej kolonii. Kolejne opcję zostają odblokowywane za każdym nowym poziomem, dostajemy bardziej fantazyjne przedmioty, nawet takie w stylu iście azjatyckim. Niestety oprócz nielicznych animacji pszczół wszystko inne jest statyczne i trochę nudnawe. Na wyższych poziomach NooBees odblokujemy kolejne możliwości jak butik, laboratorium czy żłobek. Butik nie jest imponujący i zakupimy w nim głównie stroje i kostiumy dla naszych żółtych pracowników. Pozostałem dwie opcje jak laboratorium i żłobek już są bardziej ciekawe i dzięki nim gra nabiera bardziej społecznościowego blasku.
W naszym laboratorium możemy genetycznie modyfikować kwiaty i tworzyć zupełnie nowe odmiany na przykład poprzez łączenie dwóch typów ze sobą. Nie tylko dodadzą blasku naszej krainie, ale każdy nowy kwiat ma różny poziom jakości, ale dalej należy je podlewać i zbierać systematycznie z nich nektar, ale już o wiele lepszy, droższy… Co ciekawsze mogą one być sprzedawane, darowane naszym znajomym na facebooku, więc elementy społecznościowe zostały dodane i jak najbardziej sprawdzają się w wielu sytuacjach. Wchodząc w świat społeczności online spostrzegamy pierwsze poważne błędy gry. Oczywiście jak w wielu innych grach casualowych tak i w NooBees możemy odwiedzać innych użytkowników, ale tutaj nie tylko mogą to być znajomi, ale losowi gracze. Za odwiedziny dostaniemy jako dzienny bonus 500 monet, ale odwiedzać można wszystkich nowych graczy, więc jak ktoś zauważy tą „lukę” może w ciągu minuty nabić kilka tysięcy monet. Ale cel twórców nie był jednak taki, widocznie coś poszło nie tak.
Jeśli chodzi o inne błędy w grze to bardzo irytował mnie czas w jakim ładują się niektóre elementy, raz czekałem kilka minut! To nie do pomyślenia. Czasami, aby wykonać jakąś akcję musimy kilka razy kliknąć, brakuje niekiedy jakiejś synchronizacji działań i tryb edycji nie zawsze chce zaskoczyć.
Gra o pszczołach zwykłym kiczem
Wszystkie błędy w grze na Facebooku NooBees były od początku istnienia gry i nie naprawiono ich do dzisiaj – wstyd. Wprowadzone elementy, które odnoszą się do symulacji biznesowej są tak banalne, że nawet 5-letnie dziecko może zostać tutaj mistrzem ekonomii. Jedyne co ratuje gameplay są opcję tworzenia nowych roślin i handlu nimi między znajomymi. Niestety pod względem wizualnym jest kiepsko, bez naprawy błędów nie ma przed nią żadnej przyszłości.