HonorBound to darmowa gra dostępna zarówno na przeglądarkę (Facebook) jak i na urządzenia mobilne (Android, iOS), która z pewnością przypadnie do gustu wielbicielom RPG.
Rozpoczynając w niej swoją przygodę musimy najpierw wybrać dowódcę, gdzie mamy aż pięć opcji do wyboru. W sumie nie wiem czy początkowa historia prezentowana użytkownikom różni się w zależności od dokonanego w tym momencie wyboru, gdyż nie miałem ochoty zakładać kilku kont na Facebooku, aby tylko przetestować tą jedną grę.
Jednak cała ta historyjka, którą zobaczyłem po wybraniu postaci całkowicie odebrała mi chęci do dalszej zabawy. Nie to, że była jedynie płytka, ale i banalna. Zostajemy wybrani do misji ratowania świata i jak się okazuje uratować go możemy jedynie MY. Wiem, poczyniłem dość spory skrót całej historii, ale dalszą jej część znacie, zresztą powtarza się identyczny motyw w wielu innych grach tego rodzaju, więc nie będę się w tym wypadku zagłębiał.
Sama rozgrywka w HonorBound również nie należy do najlepszych i szybko się nudzi. Po około 10-ciu minutach zapytacie siebie „co ja tu w ogóle jeszcze robię?” i wcale w tym wypadku nie przesadzam. Walki są turowe, a opcje znikome. Mamy jedynie dwa rodzaje ataku – podstawowy (tapnięcie na wroga powoduje atak) jak i specjalny, zależy w dużej mierze od umiejętności naszej postaci. Dla głównej postaci jest to skill capture, który pozwala pochwycić przeciwnika i dodać go do naszej kolekcji herosów, ale możemy go złapać z powodzeniem jedynie wtedy gdy posiada mniej niż 20% życia.
Jeśli chodzi o wspomniane wyżej przechwytywanie bohaterów to na wczesnym etapie gry była to dość prosta czynność. Podczas uwolnienia umiejętności widzimy nawet procent szans jaki mamy na skutecznie przechwycenie. Od pewnego czasu, po ostatniej aktualizacji łapanie herosów stało się niemalże niemożliwe, wręcz absurdalnie trudne. Każda nieudana próba przechwycenia zmniejsza jej szanse w kolejnych turach.
Same dungeony, w których rozgrywamy większość walk są proste i pozwalają nam się przemieszczać po jednej uliczce. Jedynie od czasu do czasu mamy opcję skręcenia w prawo bądź w lewo. Z biegiem czasu dungeony stają się trudniejsze, mamy w nich znacznie mniejsze pole do manewrów i musimy się ostro napocić aby osiągnąć choć minimalny sukces.
Jeśli chodzi o grafikę w HonorBound to tuż po starcie gry była ona najlepsza, choć nie można było marzyć tutaj nawet o standardzie HD, ale nie było takiej tragedii jaka jest teraz. Po aktualizacji postacie zrobiły się o wiele bardziej rozmyte, a niektóre graficzne ich aspekty są wręcz uszkodzone jak nie zepsute. Obecnie postacie wyglądają jakby poskładane zostały z puzzli, które układało małe dziecko dociskając niepasujące elementy w wybranych miejscach.
Po to początkowe uwalnianie wzory poziomu i modele postaci są mało inspirujące w najlepsze. Nic nie ma o czym pisać, ale hej, można grać w standardzie lub HD. Teraz od obowiązkowej aktualizacji grafiki stają się rozmyte i modele postaci poważnie uszkodzony. Każdy model postaci wygląda teraz jak puzzle z kawałków w niewłaściwych miejscach. Bardzo rozczarowujące i sprawia, że niektóre z bitew trudno odróżnić to, co wrogowie jesteś przeciw.
Na koniec powiem tylko, że gra HonorBound wyraźnie nastawiona jest na zarabianie na co wskazuje choćby sam system rządzący walkami na arenie. Zawalczymy trzy razy nim skończy nam się energia, a później pozostaje nam się zająć czymś innym w oczekiwaniu na jej odnowienie. Chyba że wydacie na to prawdziwe pieniądze, wtedy zabawa nabiera rumieńców.
Osobiście wstyd mi by było, gdybym polecił Wam tą grę, więc pisze otwarcie – odradzam!