Bądźmy szczerzy, nie ma nic trudnego w byciu recenzentem gier – jest to zabawa w pracy przez większość czasu. Jednakże, gry tworzone jako część kampanii marketingowej dla filmów i seriali TV są zazwyczaj zmorą mojej egzystencji. Dlatego też dla mnie jest to wielka przyjemność móc polecić grę przeglądarkową od studia SyFy na Facebooku – Being Human. Żeby było jasne to nigdy nie słyszałem o Being Human jako serii TV dlatego też moje spojrzenie powinno być świeże. Jednak testując grę jestem w stanie się poświecić i obejrzeć to show. Being Human robi to co powinna, wzbudza zainteresowanie przybyszów i robi dobre wrażenie na fanach serii. Dla niewtajemniczonych, Being Human jest w rzeczywistości mniej o człowieku, a więcej o nieśmiertelnych istotach o nieograniczonej mocy. Wcielamy się w wampira rozdartego między paranormalną żądza krwi i chęcią, żeby trzymać się tego, co pamięta jeszcze ze swojej ludzkiej egzystencji. Na początku naszej zabawy możemy się zaprzyjaźnić z wilkołakiem czy też duchem, nad którymi będziemy mogli przejąć aktywną kontrolę. Gdy spotkamy ducha możemy użyć jego umiejętności przenikania przez ściany i dostać się w miejsca normalnie dla nas niedostępne i wykonać zadania jakie stawia przed nami dana misja.

Being Human

Being Human rozgrywa się w typowym systemie point-and-click , gdzie jako gracz będziesz zobowiązany do klikania na ludzi i przedmioty w celu wykonania zadań. Niestety w całym środowisku gry czegoś brakuje, obiekty są niby rozmieszczone przypadkowo, ale wszystko jest szare i banalne. Animacje postaci nie zachwycają, ale dialogi i prezentowana w nich pewna historia troszkę to nadrabiają. Muzyka jest zawsze dopasowana, często porywająca, ale efekty dźwiękowe są skąpe i czasem słyszymy tylko dziwne pętle muzyczne.

Being Human

Wchodząc do danej misji możemy sprawdzać co kryje się pod różnymi przedmiotami, czasem wyleci nam sporo kasy, ale uwagę zwróćcie na punkty człowieczeństwa i reputacji. Najczęściej zdobywamy reputację, którą również zdobywamy walcząc z innymi wampirami czy też przeszukując ciała martwych ludzi. Punkty człowieczeństwa dostaniemy robiąc to co każdy człowiek na co dzień, jedząc pizze, ratując koty z drzew czy robiąc zakupy? Hmm dziwne troszkę, ale nie będę w to wnikał. Wszystko mamy na wykresie u góry ekranu, a pośrodku jest Aura, którą należy utrzymywać zbalansowaną. W grze za wystrój naszego domu również zdobędziemy oddzielne punkty, meble i dodatki kupimy za gotówkę w sklepie. To co w tym miejscu najważniejsze to fakt, że im mamy więcej tzw. Home Score tym szybciej odnawia nam się energia, której potrzebujemy do wykonania każdej czynności w grze.

Oczywiście w każdej misji mamy oddzielną historię, a w niej różne zadania, które możemy sprawdzić z lewej strony (takie kółeczka).

W sumie nic więcej nie ma tutaj do opisywania, za wykonaną jedną misją czeka nas następna i tak wkoło, ale po pewnym czasie się nudzi wszystko jednak jak każda gra ucieszy nas na parę minut. Niestety jak już pisałem wcześniej to od strony wizualnej gra prezentuje się tragicznie, ale od strony merytorycznej i zawartości (fabuły) wszystko jest wykonane na przysłowiową dziesiątkę.