Battle Dawn to przykład tego, że nastała obecnie era gier przeglądarkowych. Znajdziemy w niej zarówno pewną złożoność, rywalizację i nieco doświadczeń jakie wynieść można z gier arcade RPG. Według mnie to tylko kwestia czasu jak dziś prezentowana gra doświadczy w swoim żywocie pewien renesans i odrodzi się w sercach strategów na nowo. Jedno jest pewne, nikt z Was nie może przegapić owej gry jeśli oczywiście kochacie produkcje typowo skupiające się na prowadzeniu wojny na szeroką skalę. Ale oprócz samej walki liczy się tutaj taktyka, dyplomacja, sojusze i koalicje – bez tego nie wyciągniemy maksimum tego co oferuje nam rozgrywka.
Recenzja gry Battle Dawn
Wspomniane wcześniej sojusze to takie odpowiedniki gildii z gier MMO, gdzie członkowie pomagają sobie nawzajem, dzielą się surowcami, idą na pomoc w razie potrzeby, ale nie wolno nam zapomnieć, że tworząc sojusz tworzymy równocześnie wrogów, co odbija się kosztem bezpieczeństwa członków. Rozgrywka w BattleDawn podzielona jest na tury, tudzież nazywamy to wiekami i gra jest co pewien czas resetowana jeśli jakiś sojusz osiągnął cel ostateczni, zdobył relikty! Dlatego też na samym początku recenzji wspomniałem właśnie o sojuszach.
Jeśli chodzi o stronę strategiczną Battle Dawn to zajmiemy się tutaj planowaniem i budowaniem miasta, tworzeniem armii, a następnie atakiem i obroną jeśli coś nas do tego zmusi. Jednak tutaj w kwestii gracza jest podejmowania decyzji takich jak co budować i kiedy, albo kogo atakować czy ile pozostawić jednostek w mieście do obrony. Wydaje się to proste, ale jeśli spojrzeć na to szerzej to wzrasta skomplikowanie całej rozgrywki.
Wygląd świata gry to pre-renderowane mapy, a cała zabawa dzieje się na Ziemi, albo Marsie, jest też świat Fantasy. Widok sam jeśli chodzi o ziemie to rozkład lądów i oceanów, a jak można się spodziewać Mars będzie przypominał nam jałową pustynię. Mapa świata ma trzystopniowe powiększenie, widok globalny, regionalny itp. co pozwala na skuteczniejsze planowanie taktyki.
Miasta graczy są prezentowana na dwóch poziomach. W trybie budowy mamy nawet dość dobrze wykonane szczegóły z dodatkowymi funkcjami do zarządzania miastem. Jednak to wszystko jest widoczne dla właścicieli miast, podczas gdy przyglądając się miastu przeciwnika dostaniemy ogólny plan, który jest przygotowany dla każdego miasta w identyczny sposób, choć jego wygląd zmienia się w zależności od tego jak wielka populacja w nim żyje.
Jednostki w Battle Dawn mamy różne, trzy podstawowe typy, czyli piechota, pojazdy i broń. Każdy typ jednostek posiada inne opcje, broń i staty. Niestety samą prezentacją jednostek będziecie zawiedzeni, na podglądzie świata nie odróżnicie ich zbytnio, no choć jak się dokładniej przyjrzeć… zresztą ważne, że nasze oznaczone są innym kolorem niż te przeciwnika.
Same mechanizmy rozgrywki są proste jak nauka gry w szachy, ale same w sobie są skomplikowane w użyciu. Pomocy można szukać w licznych poradnikach, których od 2006 roku namnożyło się w sieci w tysiącach, ale osobiście polecam zapytać doświadczonego gracza, a zawsze taki trafi się w sojuszu, do którego postanowimy dołączyć.
Jak w wielu grach przeglądarkowych tak i w Battle Dawn musimy od czasu do czasu wydać trochę prawdziwej kasy jeśli chcemy mieć czegoś więcej, albo osiągnąć coś szybciej. Tutaj chyba najwięcej daje zakup dodatkowych surowców, albo powiększenie magazynu, choć to wcale nie sprawia, że grę zaliczyć można do pay-to-win, oczywiście da się grać zupełnie bez problemu bez dodatkowych „zakupów”.
Jeśli miałbym wyrazić swoją prywatną opinię o grze Battle Dawn to chętnie bym do niej powrócił, choć obecnie brak czasu mi na to nie pozwala, ale uwierzcie mi, nie trzeba tak jak w innych strategicznych grach poświęcać tutaj połowy swojego życia, aby cokolwiek osiągnąć. Ja grałem po 10 minut dziennie i po paru tygodnia byłem bardzo wysoko w rankingu, a i nie było takiego kozaka co chciałby napaść na mnie (w okolicy). Polecam ją każdemu kto ceni sobie darmową i porządną rozgrywkę i niekoniecznie szuka pięknej grafiki.