Mimo, że gra 2020: My Country wnosi wiele nowych wizji przyszłości do symulacji budowy miasta to ciągle właśnie to miasto jest dla mnie mdłe. Nie pytajcie się jak będzie wyglądał rok 2020, bo jestem z tego pokolenia co jeszcze 10 lat temu było przekonane, że w 2020 roku będziemy już mieli latające samochody, że powstanie skuteczny lek na raka – no cóż, pozostało jeszcze sześć lat, wiele się może zmienić. Czyżby?

Gra jest dostępna na urządzenia mobilne z systemami Android i iOS, i tak na dobrą sprawę jest to sequel do gry My Country, którą od dość dawna możemy znaleźć na Facebooku. Naszym głównym zadaniem w grze jest odbudowa cywilizacji żyjącej na jednej z wysepek, ale tak naprawdę zajmiemy się budowaniem miasta i jego rozwojem ekonomicznym.

Gra w sumie nie różni się od innych gier budowlanych, stawiamy budynki, organizujemy je przestrzennie, aby nie zabrakło miejsca i dbamy, aby każde oddziaływanie budynku na budynek przynosiło nam maksymalnie duże dochody. Rezydencje przynoszą nam monety (wirtualną walutę gry) jak i punkty doświadczenia w regularnych odstępach czasu. Budynki biznesowe i cywilne (Komisariat Policji i Poczta) nie mogą pracować bez zleceń (kontraktów) i tutaj możemy decydować czy chcemy zainwestować więcej monet i poczekać dłużej aby otrzymać znacznie większą nagrodę.

1368992361

W 2020: My Country, aby ukończyć większość budowli musimy zatrudnić profesjonalistów. W Komisariacie Policji muszą być policjanci, w Restauracji – Szef Kuchni itd. Na szczęście, w przeciwieństwie do wielu podobnych gier, nie musimy tutaj mendzić znajomym i zapraszać ich do gry, aby zrobić z nich pracowników. Jednak trzeba się napocić, aby w normalnych czynnościach, codziennych, znaleźć trzy przedmioty w innych budynkach, które pozwolą nam na zatrudnienie profesjonalistów.

Najbardziej mnie przygnębia w całej grze system energii. Fakt, że za czynności jak zbieranie zysków z budynków nie zabierana jest nam ona, ale już za walki z katastrofami naturalnymi, odnajdywaniem przedmiotów, które pozwalają zatrudniać pracowników i za wiele innych, prozaicznie prostych czynności jest ona zabierana w zatrważającym tempie. Raz nawet w ciągu minuty wykorzystałem cały zapas energii i co wtedy robić? Nic, czekamy aż ona się odnowi samoczynnie.

1368992386

Dodatkowym problemem samej gry jest postęp. Zdobywamy bardzo mało i strasznie wolno doświadczenie jak i same monety. Głównie należy tutaj opierać się na codziennych zadaniach, ale i one wymagają bardzo często od nas budowy kosztownych budynków zatrzymując nas tym samym na pewnym etapie zabawy i wstrzymując cały rozwój. Waluta premium wykorzystywana w grze może nieco zmienić stan rzeczy, przyśpieszyć wiele zadań i czynności, ale kto będzie na nią wydawał prawdziwe pieniądze?

Zauważcie także, że nasze miasto w 2020: My Country to czysto ekologiczna metropolia, gdzie mamy eco ustrojstw od groma jak panele słoneczne czy inne eko badziewia. Większość budowli jak i miejsc, gdzie zostaną one umieszczone to wynik zadań i zero jakiegoś planowania z naszej strony. W grze istnieje także system, który pozwala polepszać wydajność energetyczną każdego budynku, ale jest on na obecną chwilę tak niejasny i niezrozumiały, że nie chce mi się w to wnikać dziś głębiej.

A całej rozgrywki zadowolone jest jedynie dziecko, które wciąż drzemie wewnątrz mnie i marzyło o budowie latających pojazdów i futurystycznych budynków. Efekty dźwiękowe są również w porządku, a same postacie poruszające się w grze inspirowane są tymi z The Sims.